Kazoordoon, rok 461#91.
Mój dziad wysłał mi list, abym przybył do Kazoordoon'u, ponieważ potrzebuje eskorty garnizonu Thais. Cóż... Trudno by odmówić, idę. Tułaczka trwała 6 dni, ale nareszcie dostałem się do stolicy krasnoludów, po drodze odwiedziłem jeszcze mego przyjaciela z dzieciństwa, Taverana. Powiedział mi, że słyszał jęki w górach oraz strach przeszywał go, gdy był ze swoimi dziećmi na farmie Yren'a. Pożegnałem go i udałem się do mego wuja.
-Kurwa! Co to jest? Smoki?
Jednym wartkim cięciem miecza zabiłem cholernego smoka, ale zza moich pleców wybiegł mi jeszcze jeden, znów jednym cięciem odpadł mu łeb.
-Boże, co to było...
Idąc dalej, ujrzałem zniszczone two tower's...
Co tam jest? SPRAWDŹ TO SAM PODRÓŻNIKU!
[i]To dopiero początek ; ) Regard's, kochani.
|